wtorek, 4 lutego 2014

Berlin - miasto nieograniczonych możliwości

Tętniący życiem, kosmopolityczny, zachwycający bogatą kulturą, obyczajami, naznaczony zmienną historią a także kuszący różnorodnymi atrakcjami, żywiołością i luzem – jaki jest Berlin?
Berlin to stolica naszych zachodnich sąsiadów – Niemiec. Jest ich największych miastem, a także trzecim co do wielkości w Unii Europejskiej. Leży w północno-wschodniej części Niemiec, nad Szprewą i Hawelą. Na terenie blisko 900 km2 zamieszkuje niemal 3,5 miliona osób. Większość to rdzenni Berlińczycy, jednak aż 25% ludności stanowią obcokrajowcy m.in. Turcy, Żydzi czy Polacy. Jest miastem na prawach kraju związkowego, dzieli się na dwanaście dzielnic (niem. Bezirk), które z kolei dzielą się na podzielnice. Każdy Bezrik posiada swój odrębny samorząd i prawa nieco zbliżone do praw miejskich.
Pierwsze plemiona na terenach dzisiejszego Berlina zaczęły się pojawiać się już w II wieku p.n.e. Jednak Germanie osiedlili się dopiero w wieku XII. Założycielami miasta byli Słowianie, a powstała trzy stulecia wcześniej osada nazywała się Berolina. Berlin na przełomie wieków przechodził przez burzliwe koleje losu. Był stolicą Marchii Brandenburskiej, Królestwa Prus, Związku Północnoniemieckiego, Cesarstwa Niemiec, Republiki Weimarskiej, III Rzeszy, NRD i obecnych Niemiec. Miasto to było siedzibą władców i elektorów. Po wojnie zostało zniszczone i podzielone na strefy okupacyjne, a następnie podzielone słynnym Murem Berlińskim na Berlin Wschodni i Zachodni.
Miasto to jest mieszanką kulturową, pełną różności i kontrastów. Nie ma miejsc, które warto zobaczyć… Są miejsca, które po prostu trzeba zobaczyć!
Zwiedzanie Berlina najlepiej zacząć od najbardziej charakterystycznego punktu, czyli Bramy Brandenburskiej. Możemy zobaczyć ją na 10, 20 i 50 euro centówkach. Wybudowano ją po wojnie siedmioletniej, według projektu słynnego niemieckiego architekta – Carla Gottharda Langhansa. Brama Brandenburska jest jednym z najsłynniejszych pomników na świecie! Ma 26 metrów wysokości, 65,5 szerokości i jest głęboka na 11 metrów, a jej najważniejszym elementem jest kwartyna powożona przez uskrzydloną boginię Nike. Brama jest symbolem pokoju i wolności.
Kolejnym punktem wartym uwagi jest Reichstag – siedziba niemieckiego parlamentu. Budynek powstał w latach 1884-1894, a jego architektem był Paul Wallot. W Reichstagu obradował parlament II Rzeszy Niemieckiej i  Republiki Weimarskiej, jednak po dojściu do władzy Adolfa Hitlera w 1933 roku, został podpalony. Po zjednoczeniu Niemiec budynek został odrestaurowany, a na jego dachu wybudowano szklaną kopułę, z której można podziwiać panoramę miasta.
Po zwiedzaniu Reichstagu możemy udać się w kierunku pomnika Holocaustu, upamiętniającego zagładę Żydów podczas II wojny światowej. Został on wybudowany w latach 2003-2005. Składa się on z 2711 betonowych słupów różnej wielkości, rozmieszczonych na placu o powierzchni 19 tysięcy metrów kwadratowych, które stwarzają wrażenie labiryntu. Według twórcy – Petera Eisenmana – wejście w labirynt ma budzić grozę i zmuszać nas do zadumy.
Bezpośrednio z pomnikiem sąsiaduje jeden z najruchliwszych i największych placów w całym Berlinie – Potsdamerplatz. Początkowo był on opustoszałym kawałkiem ziemi w centrum miasta, jednak po zjednoczeniu Niemiec stał się najważniejszym placem budowy w całej Europie. Mieści się tam siedziba firmy Sony – budynek z imponującą konstrukcją dachową. Co roku odbywa się tam międzynarodowy festiwal filmowy Berlinale, który przyciąga wiele znanych ludzi ze świata filmu.
Obowiązkowym punktem wycieczki po stolicy Niemiec jest Alexanderplatz – tętniące życiem serce Berlina. Rokrocznie odwiedza go ponad 300 tysięcy turystów. Na wysokości  204 metrów znajduje się platforma widokowa, z której można podziwiać panoramę całego miasta. Na Alexanderplatz mieści się Urania, czyli system zegarowy, który w symboliczny sposób przedstawia strefy czasowe świata. Jest ulubionym miejscem spotkań młodych ludzi.
Będąc w Berlinie grzechem byłoby pomięcie takich miejsc jak Checkpoint Charlie, czyli symbolicznego punktu kontroli granicznej, Gendarmenmarkt, słynnej East Side Gallery czy Pałacu Charlottenburg. Wszystkich miłośników historii zapraszamy do jednego z największych kompleksów muzealnych na świecie, czyli Wyspy Muzeów.
Berlin jest najbardziej zieloną metropolią Niemiec z rozległymi parkami, lasami i jeziorami. Jest idealnym miejscem do zrelaksowania się. W lecie życie w tym mieście toczy się zazwyczaj na zewnątrz: w kawiarenkach, kafejkach oraz kinach i teatrach na świeżym powietrzu.
To największe miasto Niemiec jest jedynym z najbardziej pasjonujących miejsc na świecie. Jest ośrodkiem wszechobecnej kultury, gdziekolwiek byśmy poszli – zawsze opowiada nam swoją historię i zachwyca pięknem. Bez zwątpienia każdy musi się tam udać.

Europejski Waszyngton

Zajmuje odległe pozycje w sondażach atrakcyjnych miast na świecie. Jest zaliczany do najmniejszych stolic świata, przez co wielu obcokrajowców mylnie uważa Nowy Jork, a nie Waszyngton za stolicę USA. Jest wyjątkowy pod względem swojego położenia i historii – kiedy w polityce dzieje się coś ważnego, na Waszyngton patrzy nie tylko naród amerykański, ale cały świat!
Waszyngton leży nad rzeką Potmac w niewielkim obszarze nazywanym Dystryktem Kolumbii, położonym między stanami Maryland i Wirginia. Miasto obejmuje również aglomeracje leżące w sąsiednich stanach, m.in. Rockville, Collage Park, Fairfax czy Falls Church. Obszar Metropolitarny Waszyngtonu zajmuje dziewiąte pod względem wielkości miejsce w USA. Zamieszkuje go ponad 600 tysięcy osób, z czego aż 66% stanowią Afroamerykanie. W ciągu każdego dnia jego populacja rośnie o prawie milion, co wiąże się z migrującymi do pracy w stolicy mieszkańcami okolicznych miejscowości. Jest bardzo dobrze skomunikowane, nawet z odległym Bostonem czy Nowym Jorkiem. Większość mieszkańców, obok katolicyzmu, ewangelicyzmu i innych odłamów, wyznaje protestantyzm. Są oni pozbawieni niektórych praw politycznych. Nie mają swoich przedstawicieli w Kongresie USA, gdyż jako społeczność stolicy nie mogą uczestniczyć w takowych wyborach. Pozbawieni są również prawa do strajku. Waszyngton odgrywa niewielką rolę w przemysłowym i handlowym życiu kraju – rząd USA chcąc utrzymać miasto jako „ponadklasowe”, ogranicza wszelki rozwój przemysłu.
Historia miasta jest niezwykle interesująca, związanych jest z nim wiele ciekawych faktów i anegdotek, a świadczą o tym znaczące daty m.in. 16 lipca 1790 – założenie miasta przez Jerzego Waszyngtona. Wybudowano go według planów francuskiego urbanisty Pierre’a Charlesa L’Enfanta i czarnoskórego Amerykanina Benjamina Bannekera – dwanaście szerokich alei (mające nazwy stanów) przecina regularną siatkę prostopadłych ulic, te biegnące z północy na południe oznaczone są liczbami, z zachodu na wschód – literami. W 1792 roku wmurowano kamień węgielny w fundamenty Białego Domu, a w 1800 roku rząd przeniósł się do budującej się stolicy, która już w 1802 roku uzyskała status miejski. W 1814 roku podczas wojny amerykańsko-brytyjskiej znaczna część miasta została spalona przez desant angielski. W XIX wieku, pomimo swej rangi społecznej, pozostał niewielkim, spokojnym i zaniedbanym miastem. Zaczęło się rozwijać dopiero wtedy, gdy USA weszło w okres imperializmu i przeobraziło się w potężne państwo kapitalistyczne.
Waszyngton wydaje się być spokojniejszy, cichszy, mniej zabiegany, niż inne miasta USA. Nawet nie ma tam wysokiej zabudowy, tak charakterystycznej dla innych amerykańskich miast. Budynki mają wysokość równą szerokości ulicy, przy której stoją plus sześć metrów. Konwencja ta utrzymywana jest według pierwotnych planów L’Enfanta, przekształcając Waszyngton w istny Paryż kontynentu Amerykańskiego. Choć nie od czuwa się w nim natłoku turystów, to obfituje on w wiele różnorakich atrakcji. Jest prawdziwą skarbnicą fascynujących budowli architektonicznych i dzieł sztuki. Oto najważniejsze, najbardziej znane a zarazem najpiękniejsze miejsca w Waszyngtonie!
Obowiązkowym punktem zwiedzania Waszyngtonu jest oficjalna siedziba i miejsce pracy prezydenta Stanów Zjednoczonych, mający już ponad 200-letnią historię, Biały Dom. Kamień węgielny pod jego budowę położył Jerzy Waszyngton, a zaprojektował go James Hoban. Jego pierwszymi mieszkańcami byli John i Abigail Adamsowie. Znajdują się tam 132 pokoje, 32 łazienki, 412 drzwi, 147 okien, 28 kominków, 7 zejść schodowych, 3 windy, kino, kręgielnia i pokój bilardowy. W tym kunsztownym domu mieszkali wszyscy prezydenci USA, oprócz George’a Waszyngtona. Biały Dom jest jedyną rezydencją prezydencką, która jest otwarta dla zwiedzających. Niemniej jednak dostanie się tam jest procesem czasochłonnym i mozolnym, a zaangażowane w niego są placówki dyplomatyczne i kongresmeni, którzy odpowiedzialni są za „załatwienie” wejścia na ten wyjątkowo zamknięty teren.
Kolejnym punktem jest wznoszący się na Wzgórzu Kapitolińskim, pełniący funkcję Kongresu Stanów Zjednoczonych – Kapitol. Spotykają się tam przedstawiciele rządu oraz senatu. Budynek został wybudowany w 1824 roku, jednak był wtedy bardzo podatny na pożary i potrzebował ciągłych rekonstrukcji. Kilkadziesiąt lat później architekt Thomas U. Walter, otrzymując zadanie zmienienia starej kopuły na nową, zaprojektował podwójną – mniejszą kopułę wewnątrz większą, co tworzy iluzję wysokości.
W Waszyngtonie znajduje się największy na świecie kompleks muzeów i ośrodków edukacyjno-badawczych – Instytut Smithsona. Należy do niego m.in. Natural History Museum. Zostało one założone w 1910 roku. Jest to miejsce, w którym możemy przenieść się nawet do czasów epoki lodowcowej. Możemy zobaczyć tam ponad 125 milionów eksponatów: roślin, zwierząt, skamieniałości czy wytworów kultury ludzkiej. Należy wspomnień, że miasto i kompleks Smithsonian nie podąża za trendem kultu pieniądza i wstęp do wszystkich obiektów spiętych tą nazwą jest całkowicie darmowy.
Żelaznym punktem wycieczki jest Holocaust Memorial Museum – muzeum, będące jednocześnie oficjalnym pomnikiem upamiętniającym Holocaust, poświęconym ludziom z całego świata, którzy mieli odwagę przeciwstawiać się nienawiści, ludobójstwu, jak również wszystkim tym, którzy stoją na straży ludzkiej godności.
Memoriał Lincolna to pomnik upamiętniający szesnastego prezydenta USA Abrahama Lincolna. Znajduje się on w parku National Mall w Waszyngtonie, a wyglądem przypomina klasyczną grecką świątynię. Zbudowany jest na planie prostokąta i otoczony 38 kolumnami doryckimi. Dwie z nich stoją przy wejściu, a 36 symbolizuje 36 stanów, tworzących Unię w momencie śmierci Lincolna. Przed memoriałem rozpościera się tzw. Reflective Pool – ogromny akwen wodny o prostokątnym kształcie. To tutaj właśnie przemawiały tak wielkie postacie jak Martin Luther King Jr. Miejsce to widziało kawał historii.
Waszyngton jest unikalny i jednocześnie wyjątkowo odmienny. Często mówi się o nim jako o najbardziej „europejskim” mieście na tej półkuli, czemu trudno się dziwić. Projekt L’Enfanta po dziś dzień wiedzie prym w architekturze, a ciągi ulic starają się prowadzić do najważniejszych atrakcji. Jedyne co zdradza prawdziwie Amerykańską naturę, to zabieganie mieszkańców w godzinach porannego szczytu.
Od mieszkańca
Nie mogę się nie zgodzić co do wszystkiego tego, co o Waszyngtonie zostało właśnie powiedziane. Jest to miasto wyjątkowe i przede wszystkim – nie będące w stanie przytłoczyć. W jego centralnej części panuje wyjątkowy porządek, który ma za zadanie propagować turystykę i wyjścia mieszkańców z domu, ale jak wiadomo żadna metropolia nie kończy się na tym obwodzie. Wystarczy wyjść dalej i trafiamy na dzielnice mniej zadbane, miejsca, gdzie niestety natrafimy na bezdomnych i mniej przyjaznych prawu obywateli – coś co spotykamy w każdym wielkim mieście. To, co w Waszyngtonie jest jednak wyjątkowe, to właśnie ta „europejskość” i sposób w jaki przebija spod ugruntowanej kultury. Oerdnung jest pojęciem zawsze leżącym u podstaw tych ulic, które prowadzą nas tam gdzie aktualnie chcemy trafić, system transportu jest przejrzysty, a pod warstwą asfaltu kryje się historia USA. Miejsce to jest kolebką tego imperium, spokojnym grobowcem historii i istną porodówką polityczną. Często niedoceniane ze względu na rozmiar,  mylone jako „nie-stolica”, przez turystów skazane na stereotypowe określenie miejsca nudnego – taki jest właśnie Waszyngton. Dla mnie stał się domem, którego odkrywanie sprawia ogromną satysfakcję. Każdy krok pokazuje mi inną jego część – kiedy krążę wśród historycznych budynków Georgetown wystarczy, że obrócę głowę w stronę Rosslyn i widzę małą plamę wieżowców oraz autostrad. Kiedy wsiądę w pociąg metra, mogę dojechać nim dosłownie pod Pentagon, aby następnie dotrzeć do Placu Enfanta mostem nad rzeką Potomac. Kiedy powracam do Falls Church zostawiam za sobą wielkie miasto i obracam się w typowych przedmieściach. To właśnie to jest głównym urokiem Waszyngtonu – jego różnorodność, spotykaną na każdym kroku i w każdym ulicznym korku.
Nie ma dwóch identycznych miejsc na świecie. Wybierając się gdzieś, odkrywamy nieznane. Zagłębiamy się w tym miejscu. Co jeszcze nas tam spotka? Stany Zjednoczone dla nas – Europejczyków są zupełną abstrakcją. Nowy świat, który wzbudza w nas ciekawość. Chcemy dowiedzieć się, jak tam jest. Wycieczka do USA? Czemu nie. W każdym stanie jest coś niesamowitego. Uważam, że powinniśmy zacząć ją od najbardziej bliskiego nam miasta – europejskiego Waszyngtonu, który całym swoim pięknym wprowadzi nas w tą przygodę życia.

środa, 8 stycznia 2014

GŁÓWNI TWÓRCY DRAMATU ANTYCZNEGO


Ajschylos
Żył w latach 525-456 p.n.e. W swojej twórczości skupiał się na przedstawianiu świata, w którym spotykają się ze sobą racje ludzi i bogów. Do czasów obecnych zachowało się siedem jego tragedii. Najbardziej znane z nich to: Persowie, Prometeusz w okowach oraz Oresteja (trylogia, w skład której wchodzą sztuki: Agamemnon, Ofiarnice, Eumenidy). Wprowadził na scenę drugiego aktora (do tej pory występował tylko jeden).
Sofokles
Żył w latach około 496-406 p.n.e. Prawdopodobnie łącznie napisał ich sto dwadzieścia trzy. Zachowane to: Ajas, Antygona, Król Edyp, Elektra, Kobiety z Trachinki, Filoktet, Edyp w Kolonie. Wprowadził do dramatu greckiego ulepszenia. Pisał sztuki pojedyncze. Ograniczył rolę chóru, jednocześnie zwiększając jego liczebność. Występowało u niego trzech aktorów (wcześniej było ich dwóch). Jemu przypisuje się wprowadzenie dekoracji scenicznych. Wprowadził na scenę trzeciego aktora.
Eurypides
Żył w latach około 485–406 p.n.e. W swojej twórczości skupiał się na tym, aby przedstawić, że dwie największe siły rządzące światem to przypadek i ludzka namiętność. Do czasów obecnych zachowało się siedemnaście tragedii Eurypidesa. Najsłynniejsze z nich to: Andromacha, Trojanki czy Ifigenia w Aulidzie.

TEATR ANTYCZNY

Teatr antyczny narodził się w antycznej Grecji. Dwa razy do roku odbywały się Dionizje, czyli święto ku czci Dionizosa (boga urodzaju, narodzin, hucznej zabawy i wina). Wiosenne Wielkie Dionizje miały poważny charakter, odbywały się w niezwykłej chwili, bo w porze zrównania dnia z nocą. Jesienne Małe Dionizje to odpowiednik słowiańskich (i obchodzonych do dziś) dożynek. Wielkie Dionizje zapoczątkowały tragedię. Małe (odprawiane głównie na wsi) dały początek komedii. Na widowiskach gromadziły się tłumy. Niezamożnym obywatelom wypłacano kwoty, które umożliwiały im wstęp do teatru. Sądzono bowiem, że wszyscy członkowie polis powinni uczestniczyć w tym święcie.

JAK WYGLĄDAŁ TEATR?
W starożytnej Grecji spektakle teatralne odbywały się na dworze (pozwalał na to ciepły klimat). Środek teatru stanowiła orchestra, na której chór (najwyżej piętnaście osób) śpiewał i tańczył (a raczej wykonywał rytmiczne ruchy w takt swego śpiewu). Za orchestrą była scena zwana proskenion, na której grali aktorzy. Wejścia prowadzące do orchestry to  parodos. Widzowie zasiadali na ławach (początkowo drewnianych, później kamiennych) wznoszących się stopniowo w górę (wykorzystywano naturalne zbocza). Miejsca, z których oglądali przedstawienia, nazywano theatronem. Stąd pochodzi nazwa teatr.

AKTORZY
Na scenie występowali tylko mężczyźni. Kobiety tego przywileju nie posiadały. Zatem panowie musieli odgrywać także żeńskie role. Wkładali odpowiednie maski (tragiczne lub komiczne), które symbolizowały wiek, płeć, zawód, klasę społeczną i charakter danej postaci z wystawianego dramatu. Aktorzy ubrani byli najczęściej w długie i powiewne szaty (w komediach były to krótkie chitony). Jeśli aktor grał rolę władcy, jakiegoś członka jego rodziny, kapłana itp. to były one jaskrawe i bogate. Natomiast, gdy odgrywana postać pochodziła z niższych sfer (np. służący lub posłaniec), to wówczas aktor ubrany był w zwykłą odzież. Wszyscy chodzili na koturnach, czyli butach charakteryzujących się grubą korkową podeszwą, a ich głowy ozdobione były perukami.
Występować (przebywać na scenie) mogło jednocześnie dwóch lub trzech aktorów, ale nie więcej – scen zbiorowych nie było. Główne postacie są przedstawicielami rodów arystokratycznych, a imię głównego bohatera przeważnie pojawia się w tytule sztuki. Poza aktorami występował też chór. Składał się on z od kilku do kilkunastu śpiewaków. Jego zadaniem było komentowanie sytuacji, informowanie o zdarzeniach spoza sceny (takich, których na scenie nie można odegrać, na przykład oddalonych w czasie), ocenianie zachowań bohaterów, podsumowywanie zdarzeń czy głoszenie uniwersalnych prawd moralnych.

REKWIZYTY
W teatrze greckim stosowano rekwizyty. Często służyły one identyfikacji postaci (np.: kiedy pojawiała się postać z trójzębem od razu wiadomo było, że jest to bóg Posejdon). Podczas przedstawień używano również skomplikowanych maszyn. Jedną z nich był dźwig służący do pokazywania boskiej postaci w powietrzu (łac. deus ex machina). Istniały też urządzenia służące do wywoływaniu odgłosu i efektu wizualnego piorunu. Co ciekawe, w czasach współczesnych nieodłącznym atrybutem teatru jest kurtyna. Grecy natomiast kurtyny nie znali.

"Król Edyp" - plan wydarzeń

1. Król Lajos w wyroczni - przepowiednia – syn Lajosa zabije ojca.
2. Porzucenie małego Edypa - przekłucie mu kostek.
3. Odnalezienie dziecka przez pasterza i oddanie go bezdzietnemu królowi
4. Dorastanie w nieświadomości swej tożsamości.
5. Dziwne pogłoski – Edyp nieślubnym synem.
6. Edyp w wyroczni. 

7. Ucieczka z kraju.
8. Napotkanie podróżnego – Lajosa.
9. Kłótnia i morderstwo 

10. Napotkanie Sfinksa.
11. Dobre rozwiązanie zagadki.

12. Edyp bohaterem.
13. Małżeństwo z wdową po Laosie, Jokaście.
14. Szczęśliwa rodzina.
15 Zaraza w Tebach.
16. Poradzenie się wyroczni.
17. Poszukiwanie zabójcy Lajosa.
18. Straszna prawda
19. Samobójstwo Jokasty.
20. Wykłucie oczu Edypa.
21. Wypędzenie ślepego Edypa.

czwartek, 12 grudnia 2013

Motywy literackie w Procesie


Miasto – stanowi arenę akcji powieści. Nieznana stolica nieznanego państwa pełna jest mrocznych zakamarków, uliczek, zabytków. Miasto jest przedstawione w ponurych, pastelowych barwach, co bardzo mocno wpływa na klimat powieści. Spowita mgłą stolica fascynuje i przeraża czytelnika. Sam Józef nie czuje się bezpiecznie na jej przedmieściach, gdzie otaczały go odrapane kamienice, na których strychach odbywały się potajemne procesy niesłusznie oskarżonych ludzi.
Kobieta – w powieści nie ma jednej dominującej postaci kobiecej. Przedstawicielki płci pięknej pełnią bardzo ważną rolę w życiu głównego bohatera. „Kobiety mają wielką moc”, mawiał Józef. Choć nie udało mu się zdobyć serca panny Bürstner, to z łatwością uwiódł pokojówkę Leni oraz praczkę z sądu. Stara i otyła pani Grubach, właścicielka pensjonatu, traktowała bohatera na innych zasadach niż pozostałych mieszkańców. Był on jej ulubionym najemcą, ponieważ potrafił z nią rozmawiać i był dla niej miły. Józef K., miał zamiar wykorzystać swoje znajomości z kobietami w swoim procesie, ponieważ wiedział, iż one potrafią zdziałać więcej w jego sprawie niż niejeden adwokat.
Praca – to jedyne pole sukcesów Józefa K. Bohater był prokurentem, który już w wieku trzydziestu lat miał wielkie szanse na osiągnięcie prestiżowego stanowiska wicedyrektora banku. Bardzo skrupulatnie wykonywał powierzone mu zadania, nigdy się nie spóźniał, wszystko robił najlepiej jak potrafił. Po aresztowaniu miał nadzieję, że dzięki pracy zapomni o osobistych problemach i zachowa jasność umysłu, lecz tak się nie stało.
Przemiana – Józef K. przeszedł metamorfozę. Z pewnego siebie człowieka odnoszącego sukcesy zawodowe i szanowanego obywatela stał się zagubionym i bezradnym oskarżonym, który utracił cały swój autorytet i stał się jedynie numerkiem w sprawie sądowej. Proces wywołał nieodwracalne zmiany w psychice głównego bohatera. Doprowadził nawet do tego, iż uwierzył on w swoją winę i uważał wyrok śmierci za uzasadniony, dlatego mu się poddał bez sprzeciwu.
Kara – motyw ten pojawia się przynajmniej dwukrotnie w powieści. Najpierw ukarani zostali Willem i Franciszek, na których poskarżył się przed sędzią śledczym Józef. Pomimo próśb bohatera siepacz nie zaprzestał chłosty, argumentując to słowami:
„(…)kara jest równie sprawiedliwa jak nieunikniona”.
W przypadku Józefa kara była nieporównywalnie wyższa, ponieważ wykonano na nim wyrok śmierci. Słowa siepacza ukazywały mechanizmy rządzące działaniami sądu, według którego każdy oskarżony był winny stawianych mu zarzutów.

"Proces" F.Kafki - Kim jest Józef K.?

Na początku warto dowiedzieć się kim tak właściwie jest główny bohater powieści.
A więc, kim jest Józef K.?
Józef K., jest postacią niezindywidualizowaną, tzn. nie posiada żadnych cech, które by go wyróżniały spośród innych ludzi. Jest człowiekiem przeciętnym, typowym. Czytelnik wie o nim bardzo niewiele, ale niewiedza ta jest przez autora zamierzona. O Józefie K. wiemy na pewno tylko tyle, że ma trzydzieści lat i pracuje w banku. Autor wskazuje nam też, iż Józef ma ściśle określone nawyki: czasem odwiedza piwiarnię z kolegami, zaś raz w tygodniu kochankę Elzę. Wygląd Józefa K., poza bardzo ogólnymi informacjami, pozostaje do końca powieści nieznany. Jest to bohater niezależny, z nikim nie jest blisko związany, jest samotny. Dopiero absurdalny proces wytrąca go z normalnego trybu życia, zmuszając do działania.

Życie wewnętrzne bohatera również nie jest ukazywane – Proces nie jest powieścią psychologiczną. Autor podaje imię bohatera, ale nie ujawnia jego nazwiska, zastępując je inicjałem – pierwszą literą. Służy to ukazaniu bohatera jako tzw. everymana, czyli „człowieka każdego”, niczym nie wyróżniającego się od innych. Redukcja nazwiska w świetle tytułu utworu może także kojarzyć się z tekstami prasowych relacji z procesów sądowych – zawsze podawane jest tylko imię i pierwsza litera nazwiska oskarżonego. Główny bohater zostaje poddany bezsensownej, niezrozumiałej dla niego inwigilacji. Chociaż nie popełnił żadnego przestępstwa, został postawiony przed sądem, a jego proces był absurdalnym widowiskiem, gdyż Józef K. nie miał żadnej możliwości obrony.

Podsumowując możemy więc stwierdzić, iż Józef K. był solidnym, cenionym przez dyrektora pracownikiem. Prowadził ustabilizowane życie, którego porządek został zburzony dopiero w momencie aresztowania.